piątek, 18 kwietnia 2014

Impossible - my wor(l)d

Miałam sen. Sen śnił mi się. Śnił mi się sen. Śnił sen mi się. On śnił mi się. Pamiętam go. Impossible.

Był kolorowy lekko wyblakle, ale wystarczająco, by uznać go za piękny. Taniec chodników jest pięknem, kiedy widzisz w nim coś więcej, bo oczarował, zachwycił, zawładnął . Zbyt. Może ja nic nie wiem, nie wiem. Ale kiedy budzę się z uśmiechem i drżę, i tak bardzo chcę...
Nie wrócę tam, bo to sen. Ech, dlaczego jesteś tylko snem, Mój Śnie?!
Doprawdy, widziałam zwykły świat, ale tak mało realny, tak odległy ode mnie. Czy coś jest ze mną nie tak?
Tak stać i patrzeć.
Cud.
Być tak speszonym w ziemskim zachwycie. I dostać to, co pragnie się. Albo usłyszeć 'Co tam? Cześć!
Co lepsze? Gdzie gorsze?
Zgubiłam się w oczach Snu i nie tylko. Mój Śnie!
Wróć albo odejdź. Bo ja wiem, że wyobraźnia jest mordercą w każdym słowa tego znaczeniu. Daje mi skrzydła i pozwala latać, ale ja nie umiem, nie umiem! Rozumiesz coś z tego?
Przytulenie. Boże, jak ja nie lubię się przytulać! Nie lubię tych treli-moreli, bo w nie uwierzę! Spadłam z chodnika.

Róża jest przekleństwem w swym niekłamanym pięknie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz