niedziela, 30 czerwca 2013

Czary bez mary

Jednak jestem wiedźmą, która przyoblekła się w gwiaździstą poświatę. Moje życie jest magiczne, wszystko wokół ubrało się w nieziemskie pierwiastki choć ta ziemska rzeczywistość czasem mimo wszystko przytłacza. Czuję jak lekko lewituję kilka centymetrów ponad chodnikami i jestem przepełniona barwami, których niezwykłość nie sposób opisać. Wypełniają mnie od środka i przelewają się przez koniuszki palców wielką tęczą w szarość dnia zwykłych ludzi. I kiedy patrzę w lustro widzę szczęście, nic więcej, mniej mnie, bardziej siebie. Nie wierzę w to, że kiedykolwiek mogłabym ją stracić. Oddałabym wszystko za odrobinę tej magii.

List z życzeniami

Chciałabym żyć najlepiej jak umiem.
Chciałabym umieć wydusić z siebie czasem kilka ciepłych słów.
Chciałabym zawsze kochać całą sobą.
Chciałabym nigdy nie zawodzić i być ostoją.
Chciałabym umieć ubrać w piękne słowa swoje uczucia.
Chciałabym nie mieć więcej dziur w sercu.
Chciałabym otwierać oczy na to, co ważne.
Chciałabym słownie emanować miłością, która nie odejdzie.
Chciałabym wierzyć w dobro i rozdawać je potrzebującym.
Chciałabym mieć magiczną różdżkę, która naprawi ten zepsuty świat.
Chciałabym mieć wygodną poduszkę, żeby w spokoju odpocząć po pełnym zmagań dniu.
Chciałabym mieć drugą wygodną poduszkę obok - dla Ciebie.
Chciałabym wykrzyczeć wszystkie grzechy i poczuć wolność.
Chciałabym być niezłomna w wierze.
Chciałabym wyzbyć się próżności, dumy i złości.
Chciałabym kroczyć przez życie pewnym krokiem.
Chciałabym nieść nadzieję.
Chciałabym.
Bardzo.

sobota, 29 czerwca 2013

Biegucienie


Woń świerkowego drzewa dogoniła mój oddech
I przyspieszyła jego rytm w okamgnieniu
Milionkrotnie
Moje buty zaczęły wariować zielenią
Potykać o omijane przedmioty z nadzieją
Że alabastrowa skórka wzroku
Oprzytomnieje i
Powiedzą mi listki już nie zżółkłe, zaczerwienione
Ani brązowe
Nieidealnie zielone, lekko rozjaśnione
Że to prawda, że to prawda, co usłyszały uszy
Drzewa
Że mówiłeś prawdę, że zawsze już nie będę musiała
Uciekać

niedziela, 16 czerwca 2013

Różu byt


Kochany, rozświetliłeś mi się bardzo
Łuną blasku razisz po zielonych oczach
Źrenica się zwęża i kurczy a Ty nadal uparcie
Spoglądasz głęboko w kresne otchłanie
... oka?
Twoja aura przyćmiewa różowe nieba
I każde zniża się do stóp Ci i odmienia
Spojrzenie, widzenie i spostrzeżenie
I przez to sama już nie wiem
Byt i niebyt niezbyt
Usnął

`Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy, a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie...

Nie wierzę w przypadki. Nie wierzę, że ten świat powstał przez przypadek, nie wierzę, że ktokolwiek spośród nas znalazł się tu (właśnie TU!) przez przypadek. Jestem pewna, że ktoś ułożył ten plan precyzyjnie i nie dopuszcza błędów w swoim akcie stwórczym. Przecież jestem i mam multum możliwości przed sobą. To, co przeżyłam, zawsze będzie moje i nikt mi tego nie odbierze - nigdy.To, co mam to wszystko. A jeszcze więcej przede mną. Zawsze jest coś przed, coś teraz, coś wkrótce. Nie ma się co roztkliwiać, życie jest życiem i to nie jego wina, że jest jakie jest. To my jesteśmy `kowalami własnego losu. W naszych rękach wielka moc, my jesteśmy jedynym ograniczeniem jej wyzwolenia. Dewizą każdego powinno być anglojęzyczne `keep on trying - kiedy coś się nie udaje, Ty nie ustawaj w próbach. Nigdy. Nigdy. Nigdy. Co światu po zrezygnowanych? Królami są Ci, którzy rezygnowali nie dłużej niż na 5 minut.

sobota, 15 czerwca 2013

Lecenie

Raz, dwa - bierz pędzle w garść!
W kolorze oka nieba albo
uśmiechu nocnych gwiazd

Bierz, bierz, nie krępuj się!
Zaczaruj świeżością i
Miętowym oddechem płuco-las

Nie czekaj ani chwili!
Łap barwę nosem - już
Leci-u, leci-po, bo. 

niedziela, 9 czerwca 2013

Urosłam!


Urosłam! Urosłam! Urosłam! Jestem wyższa o kilka doświadczeń, o kilka centymetrów wiary w siebie i odwagi. W końcu urosłam, Boże, jak się cieszę. Bałam się, że to już nigdy nie nastąpi, bo w końcu w moim wieku (?!). Okazało się, że świat ma swoje prawa, które łamie. Sam stwarza teorie, by je później obalić. Jaka w tym logika? Jak najbardziej prawidłowa! Co za satysfakcja z dokonywania odkryć, kiedy każda teoria, okazuje się być prawdziwa? Sensem życia jest wątpliwość. Nie ma nic pewnego czy stałego na tym świecie i to chyba trzyma mnie przy życiu. Umarłabym, umarłabym z monotonii, gdybym musiała odgrywać ciągle tą samą rolę, ciągle być tym, kim muszę, kręcić się ciągle i bezustannie w tym samym akordzie jak muzyka z pozytywki. W to, że urosłam nie wątpię, ale... przecież nie można negować wszystkiego!

Monomoc


W sumie dziwnie, że tak wyszło, znowu wpadła w ręce - sama! I gdybym miała opowiedzieć tą historię jeszcze raz, to chyba rozczłonowałaby się na kryształowe drobinki i rozsypała po całym kwadrato-kole. Trochę nie wierzę, że mam ją w garści, ale co tam. Poeci to przedpotopowe dinozaury, ledwo pazurem ruszą a co dopiero mówić o jakiejkolwiek ofensywie czy coś. Nie, nie boję się, ale ta ekscytacja... ach! Rozpiera mnie światłem od środka! Świetliście świetlistym światłem świecę - ba, promieniuję jak odmiany alotropowe węgla (oczywiście te sfabrykowane i oszlifowane)! Tylko nie wiem co dalej. Bo co zrobić z taką monomocą? No co? Mam ją, ale jak wykorzystać? Nie wiem, nie wiem, nie wiem. Wiem tylko, że to czas, kiedy mam nie mieć wątpliwości więc działajmy z pełną mocą! Tylko tym razem jej nie zgubić w tym bałaganie - pamiętaj, proszę. Poukładaj te nieszczęsne ubrania równiutko na półce, książeczki od największej do najmniejszej i kurz zetrzyj koniecznie. Nie upuść w otchłań znieczuleń doraźnych. Kolejnej szansy nie będzie - nigdy! Nigdy więcej nie będziesz mogła jej upuścić, rysa pęknie, będzie milion kryształowych drobinek, a drobinki to nigdy całość. Jest Twoja i dla Ciebie. Zniszczalna przez niezniszczalny czas.

sobota, 8 czerwca 2013

Zbytki zastanowień

Niezwerbalizowane myśli błądzą.
Odnaleźć je?
Nie, nie, nie!
Uciekną, zaginą, zapomną
Się.
Byle szybko, mocno i wyraźnie.
Byle na zawsze i dokładnie.
Zbyjcie się!

(Ach, te niesforne maleństwa,
nauczyły się chodzić po wodzie
i lecieć po trawie. Nie słuchają krzyku.
Same krzyczą i grożą:
Nie zbyjciem my się!)