piątek, 31 maja 2013

Wciąż mam nasionko


mknie przez moje żyły zapamiętale
i nawet do przeszkody szepce skarbie
już dawno mówił że wszystko się zmieni
nic nie pozostanie takie same
miał rację (miał!)

zakosztowałam najlepszego
smakowało delikatniej od tego czasu
który upiekłam na twardo
bo obiecałeś że będzie już tak
zawsze

i gdybyś obiecał jeszcze choć raz
przysięgam że mogłabym latać

Życia nie da się nie kochać!

Tak, w końcu nadszedł ten czas. Teraz jest czas, kiedy będziemy lśnili. Nic nie może nas ograniczyć, zatrzymać czy zniechęcić, bo marzenia są w zasięgu ręki a perspektywy ogromne. Wszystko sprzyja ryzykantom, którzy mają tupet i wierzą w swoje możliwości - realne możliwości. Nasza psychika hartowana na stal ukaże ogrom swoich umiejętności, a ciało pokona przyziemne kwestie materialności. Tak, to ten czas. Teraz możemy być tymi ludźmi, którymi zawsze chcieliśmy być. Człowieku! Jesteś tutaj! Jesteś cudem! Twoje życie to najcenniejszy, najpiękniejszy dar. Wykorzystaj go! Nie wahaj się ani chwili dłużej - żyj, oddychaj, kochaj, pragnij, zdobywaj, szalej! Bądź wartościowy, będąc sobą. Ten świat może być Twój - wystarczy chcieć. Silna wiara czyni cuda - naprawdę. Uwierz w to, jak ważny jesteś. Przecież nie znalazłeś się tu przez przypadek - On wiedział, co robi. Nie bez powodu dał Ci boskie pierwiastki, masz je wykorzystać! Dziś! Teraz! Czekanie na próżno!

Świat czeka.

czwartek, 30 maja 2013

Nie/codzienność

    Dzień jak co dzień, poranek jak każdy inny, ale... jednak nie - coś się zmieniło! Niezbyt radykalnie czy drastycznie, nie uporczywie i znamiennie, ale dość zauważalnie. Może nienamacalnie i niewidocznie na pierwszy rzut oka, ale po prostu wiem, że świat nie stanął w miejscu (a mógłby choć na chwilę!) i tok życiowo-wewnętrzno-uszczęśliwiającej ewolucji trwa. I kiedy patrzę przez okno na uginające się przez silny wiatr gałęzie potężnych drzew, to patrzę na nie z błogim uśmiechem na ustach, bo wiem, że nie ulegną, tak samo jak ja nie ulegnę żadnym przeciwnościom. Przecież nie ma takiej siły, która mogłaby mnie pokonać! Jedyna broń w jednych rękach - wierzę, że nie zostanie wykorzystana.

    Sama troszkę w to nie wierzę, ale jak powiedziałam, tak też się stało - to był/jest czas zmian i o dziwo - czas samych pozytywnych zmian. Przez chwilę zwątpiłam w moją ideologię, światopogląd, w całe moje jestestwo i sens wszechrzeczy, by teraz ze zdwojoną siłą chcieć do tego wrócić! Chciałabym być lepszym człowiekiem. Tak po prostu odnowić swój spersonalizowany program samodoskonalenia, samorealizacji, spełnienia. W końcu odnalazłam jakiś cel, dobry cel, tak myślę.
I na dzień dzisiejszy: proszę, nie zmieniajmy siebie, zmieńmy nasze życie.
I szara codzienność pozostała codziennością, ale ten jeden powtarzalny epitet zastąpiło milion innych - barwniejszych, cieplejszych. 

Niech tak pozostanie.

niedziela, 26 maja 2013

Blisko-bliżej-najbliżej... na wyciągnięcie ręki?

Granatową łunę przyćmił różu blask
Nieszczęśliwe nieszczęścia
Zrzucił z ociężałych palców
Czas

Czysty blask matowych dni
Tęczę upojności
Zwykłych chwil przywróciłeś
Mi

................................................

................................................


Teraz tylko czas

Surrealizm

Jak nieszczęśliwi muszą być ludzie, którzy nigdy nie zostali obezwładnieni przez szaleństwo! Jak nudne musi być ich życie... Kiedy stało się to po raz ostatni, kompletnie nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, ale od razu byłam pewna, że to jeden z tych dni, które skrzętnie pakuje się w małych pudełeczkach w różowo-kwieciste wzory i wyciąga zawsze, gdy z nieba leje deszcz, a na twarzy rysuje się jedynie wąska kreska zaciśniętych z bezwładności ust. Wiedziałam to od razu, ale... skąd? Szczęśliwe szaleństwo chyba lubi dawać się we znaki - łaskocze mnie w najczulsze punkty, głaszcze moje dłonie i tak idealnie przytula! Wtedy wszystko inne jest tak nieważne, nieistotne, bo choć przez chwilę jestem pewna, że w życiu jednak nie należy niczego żałować. Przecież będąc tym, kim byłam wtedy i w jakiej kondycji był wówczas świat, nie mogłam zrobić nic innego. Przeszłość służy tylko temu, żeby brać z niej naukę, ewentualnie wypełniać szufladki i pudełeczka fantastycznymi chwilami. Nigdy po to, żeby żałować. I w sumie nie wiem, czy to dobrze, że czasem wystarczy chwila, by móc tak po prostu zapomnieć o całym życiu, bo równie dobrze może zbraknąć życia, by móc zapomnieć o jednej jedynej chwili... Chcę pamiętać! Każdą.


Boże. Jestem wariatem. Jestem wariatem, który wspiął się ponad tandetę ziemskiej materialności.
Boże. Wszyscy dowiedzą się, że jestem wariatem - moje oczy są oczami wariata, kiedy spotykają się z Twoimi oczami.
Wiem tylko, że... Rządzi mną niepokojąco stała, ale niezbyt nachalna chęć, nie, nie pragnienie, po prostu chęć...

sobota, 25 maja 2013

We've got a life to live!

Podobno nie warto wracać do przeszłości i rozpamiętywać. Bo po co ciągle tkwić myślami w niespełnionych marzeniach, porażkach i nieszczęściach? To, co negatywne zawsze wysuwa się na pierwszy plan... A szczęście? Jak najbardziej - kolekcjonuję sterty "dobrych" chwil i czasem nie chce mi się wierzyć, że było ich aż tyle (?!). Wszystko zapisane na pen-drive moich myśli bez opcji delete. Ale co tam - zawsze jest opcja wyboru, widzę to, co chcę widzieć, wspominam, co chcę wspominać, a te niezręczne momenty przewijam zanim moje niedoskonałe oko zdąży cokolwiek zarejestrować.

Przyszłość? Niepewna. Nigdy nie wiadomo co czyha za rogiem, ale czy to od razu powód żeby się bać? Strach może być pozytywny, ale trzeba go umiejętnie wykorzystywać. Nie powinien działać jak paralizator czy gaz pieprzowy tylko raczej jak... dopamina! Powinien dostarczać adrenaliny, zapału i motywacji. Dopingować jak cheerleaderki na meczach, otwierać oczy na nowe możliwości, poszerzać horyzonty, perspektywy, dawać ogrom nieuzasadnionej radości...

No cóż. Została nam teraźniejszość... Co z nią? Jest! Jest! Jest! Jest! Czasem fajnie powiedzieć komuś, światu tak po prostu: `Cieszę się, że jesteś.` Bez powodu, bez zobowiązań, bez podtekstów, bez kontekstów. Ot, tak. Życie, dziękuję, że jesteś. Bądź. Po prostu bądź.

niedziela, 19 maja 2013

La prehistoria

Już dawno tak nie czułam. Pełne wątpliwości oczekiwanie na nieuniknione i nutka nadziei na to, że wszystko będzie dobrze - najlepiej. Chyba najwyższy czas przestać przejmować się wszystkim, wszystkimi, a całą moc skoncentrować w ledwo zarysowującej się łunie szczęścia gdzieś na nieboskłonie mojego szlaku. Dokąd wiedzie? Nie wiem, dziś nawet nie chcę wiedzieć. Ale to w końcu musi, musi, musi skończyć się happy end-em! Innej opcji ustawa nie przewiduje a tym bardziej moje arytmicznie bijące serce! Z całych sił będę dążyć do tego, by w końcu poczuć tę upragnioną zniewoloną wolność na barkach, by w końcu znaleźć w sobie tyle odwagi, żeby wyjaśnić wszystko od początku do końca i powiedzieć, że... Tak, dziś jestem pewna, co chciałabym powiedzieć. Bez `chyba, bez nuty zawahania. Wiem! Jak dobrze w końcu coś wiedzieć i być tego pewnym! Tak się cieszę! Cieszę się, że mimo wszystko powoli potrafię otwierać mój hermetyczny świat na muskające promyki słońca z zewnątrz, że z wielkim trudem, ale jednak potrafię działać a nie tylko biernie stać i żałować jak dotychczas...
Wielokrotnie rzucałam na wiatr, że to czas zmian. Dziś mówię: TO CZAS ZMIAN. I to naprawdę czas zmian.

sobota, 18 maja 2013

Niebiańskie nigdy-nigdy

Przytulić moje małe jestestwo
Pragnę z całych sił

Otulić ciepłym szalem w szale
Aż zbraknie sił

Być
I wiosenną rosę obopólnie
Spić

Utopić
Lecieć
___________________

Utoniebo!
___________________

Następstwo następstw

Przyszłość nigdy nie jest taka, jakiej się spodziewaliśmy. Zaskakuje. Zdarza się, że zachwyca i równie często rozczarowuje. Snujemy plany dotyczące jutra, chcemy wcielić w życie marzenia senne i spełniać te stworzone na jawie, i co? Okazuje się, że te mrzonki nie były celem samym w sobie... Czasem trzeba stracić wiele czasu, by przekonać się, że goni się za nic nie wartą ułudą. Ale co tam, żadna strata jeśli mimo wszystko w końcu dowiemy się, czego tak naprawdę pragniemy i będziemy mogli z całych sił do tego dążyć! Silna wiara i determinacja to ponoć połowa sukcesu, a więc... wierzę!
Każdy z nas popełnia błędy. Taki skromny przywilej człowieczeństwa. Często wybieram źle, milczę, gdy powinnam krzyczeć i krzyczę, gdy powinnam milczeć. Żałuję. Mówię `nie, gdy serce wskazuje na `TAK! Tracę nerwy. Tracę kontrolę. Gubię się. Mylę. Wątpię. Obieram zły azymut. Źle oceniam innych, sytuacje. Błędnie interpretuję banały i potykam się o własne stopy. Spuszczam wzrok, kiedy moje oczy płoną pragnieniem. Gaszę uczucia, usypiam własne serce. Chcę chronić bliskich i sprawiam im jeszcze większy ból. Myślę, że wiem, a okazuje się, że wcale nie jestem niczego pewna. Waham się. Jestem niezdecydowana. Szybko rezygnuję. Nie umiem walczyć o to, na czym naprawdę mi zależy. Trwonię cenny czas. Nie umiem... Nie potrafię... Nie...
Tak, to prawda. Niewiele mam wspólnego z ideałem.
Tak, to prawda. Jestem bardzo nieidealna.
Tak, to prawda. Boję się przyszłości.
Ale czy ta niepewność nie jest najbardziej ekscytująca...?

sobota, 11 maja 2013

Znowu krzywo



Nie spodziewałam się. Bardzo się nie spodziewałam. Co teraz? Ta niemożność działania mnie dobija… Tak bardzo chciałabym… ale jeszcze bardziej coś nie chce mi na to pozwolić. Nie wiem czy będę potrafiła tak dalej. Nie wiem jak długo uda mi się to przemilczeć i jak długo to ja będę wychodzić obronną ręką z tych wszystkich potyczek. Mam nadzieję, że jak najdłużej, że zawsze… To strasznie śmieszne jak los sobie z nas drwi. Za żadne skarby świata nie pomyślałabym, że to wszystko skończy się właśnie tak. Nigdy. Nigdy. Nigdy. Jakie to śmieszne, że to, co kiedyś miałam na wyciągnięcie ręki, skutecznie odpychałam, by teraz wyrzucać sobie, że może odsunęłam zbyt daleko, by teraz móc do tego wrócić? Nie wiem. Nie wiem. Boże! Boję się, ale chyba już wiem. Tylko po co było to wszystko?! Nie wierzę. Może znowu zbyt pochopnie…? Ale jak milczeć, kiedy serce krzyczy? Panie, wskaż drogę, sama się zgubię. Na pewno. Proszę. Proszę. Błagam.

wtorek, 7 maja 2013

Co...?!



A co jeśli to naprawdę? Co wtedy?
Nie ma nic trwałego. Nic, nic, nic. Boże. Obiecaj. Proszę!
A jeśli…?
Nie, to niemożliwe. Jeszcze chwilka – wytrzymaj!
Jeszcze kilka dni, minut… kilka mil (?).
Przecież jutro też jest dzień, Kotku!
Nie daj się złamać, trzymaj gardę i nie zwalniaj kroku.
Idź z dumnie uniesioną głową. Dalej. Daaleej!
Nie daj się stłamsić systemowi. Nikomu.
Rozumiesz?!
Ty jesteś cudem. Jesteś kobietą – jesteś silna.
To nie koniec, to dopiero początek…!!!!


Początek? Czego?

środa, 1 maja 2013

Day by day

Dzień po dniu uczyć się pokornego doceniania namiastek dobroci. Dzień po dniu mocniej kochać innych, życie i siebie. Dzień po dniu czuć słodką satysfakcję samorealizacji i niesienia pomocy.

Dzień po dniu...
Czuć się bardziej sobą i czuć się z tym dobrze.
Być wolnym i właściwie wykorzystywać ten dar.
Kochać i nie oczekiwać niczego w zamian.
Uśmiechać się mimo wszystko.
Wierzyć całym sobą.
Widzieć sens, cel, upragnioną metę.
Marzyć, podróżować, śnić.
Odkrywać niezbadane lądy.
Nie czuć strachu przed nieznanym.
Dbać o to, co się ma.
Szanować wartości.
Nie żądać niczego.
Myśleć o tych, którzy potrzebują troski.
Nieść pozytywną myśl.
Być dobrym duchem dla innych.
Cenić i realizować bezinteresowność.
Doskonalić swoje wnętrze.
Czuć powołanie.
Nie robić niczego wbrew sobie.
Słuchać wewnętrznego głosu.
Spełniać się.
Nie być obojętnym.
Walczyć w słusznej sprawie.
Nie ustawać w ciągłych próbach.
Pragnąć rewolucji!

Reasumując: Dążyć do tego, żeby każdy dzień, był szczęśliwym dniem.

Nigdy więcej nocy po nocy. Życie to skarb.