sobota, 25 maja 2013

We've got a life to live!

Podobno nie warto wracać do przeszłości i rozpamiętywać. Bo po co ciągle tkwić myślami w niespełnionych marzeniach, porażkach i nieszczęściach? To, co negatywne zawsze wysuwa się na pierwszy plan... A szczęście? Jak najbardziej - kolekcjonuję sterty "dobrych" chwil i czasem nie chce mi się wierzyć, że było ich aż tyle (?!). Wszystko zapisane na pen-drive moich myśli bez opcji delete. Ale co tam - zawsze jest opcja wyboru, widzę to, co chcę widzieć, wspominam, co chcę wspominać, a te niezręczne momenty przewijam zanim moje niedoskonałe oko zdąży cokolwiek zarejestrować.

Przyszłość? Niepewna. Nigdy nie wiadomo co czyha za rogiem, ale czy to od razu powód żeby się bać? Strach może być pozytywny, ale trzeba go umiejętnie wykorzystywać. Nie powinien działać jak paralizator czy gaz pieprzowy tylko raczej jak... dopamina! Powinien dostarczać adrenaliny, zapału i motywacji. Dopingować jak cheerleaderki na meczach, otwierać oczy na nowe możliwości, poszerzać horyzonty, perspektywy, dawać ogrom nieuzasadnionej radości...

No cóż. Została nam teraźniejszość... Co z nią? Jest! Jest! Jest! Jest! Czasem fajnie powiedzieć komuś, światu tak po prostu: `Cieszę się, że jesteś.` Bez powodu, bez zobowiązań, bez podtekstów, bez kontekstów. Ot, tak. Życie, dziękuję, że jesteś. Bądź. Po prostu bądź.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz