Nie spodziewałam się. Bardzo się nie spodziewałam. Co teraz?
Ta niemożność działania mnie dobija… Tak bardzo chciałabym… ale jeszcze
bardziej coś nie chce mi na to pozwolić. Nie wiem czy będę potrafiła tak dalej.
Nie wiem jak długo uda mi się to przemilczeć i jak długo to ja będę wychodzić
obronną ręką z tych wszystkich potyczek. Mam nadzieję, że jak najdłużej, że
zawsze… To strasznie śmieszne jak los sobie z nas drwi. Za żadne skarby świata
nie pomyślałabym, że to wszystko skończy się właśnie tak. Nigdy. Nigdy. Nigdy.
Jakie to śmieszne, że to, co kiedyś miałam na wyciągnięcie ręki, skutecznie
odpychałam, by teraz wyrzucać sobie, że może odsunęłam zbyt daleko, by teraz
móc do tego wrócić? Nie wiem. Nie wiem. Boże! Boję się, ale chyba już wiem.
Tylko po co było to wszystko?! Nie wierzę. Może znowu zbyt pochopnie…? Ale jak
milczeć, kiedy serce krzyczy? Panie, wskaż drogę, sama się zgubię. Na pewno.
Proszę. Proszę. Błagam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz