wtorek, 31 grudnia 2013

Wypisane na kartce

To, co zaczyna się źle, czasem tak samo się kończy, nawet jeśli dobro teoretycznie przeważa. Pierwszy dzień to dobra sugestia, trzeba było wziąć to pod uwagę i wyposażyć się w potężniejszą zbroję. Nie wyszło. I było jako tako, przeciętnie i pewnego dnia najgorzej, bo te ręce... Do dziś to wszystko pamiętam i nie tylko te ręce, swoje własne roztrzęsione, zdezorientowane, opuszczone pamiętam jeszcze lepiej. Chociaż to było tak bardzo bez sensu. Szkoda, że mam taką świadomość dopiero od niedawna. Szkoda, że za tym tęsknię i szkoda, że tego nie żałuję. Może byłoby łatwiej wiedzieć, nie tęsknić, żałować? Jest jak jest. Później trzeba było zapominać i poszło zbyt szybko, żeby mogło nie wzbudzać podejrzeń. I kiedy miało się skończyć to i tak wracało. Upór w zapominaniu nie sprzyja nawet jeśli wszystko inne zdaje się sprzyjać. Po tak długim czasie mogłam poczuć się lekko i beztrosko. Mogłam być `ciepłą kluską, której dziś tak bardzo nie lubię. Mogłam pokochać życie i zacząć uśmiechać się naprawdę. Mogłam wyłączyć złudne marzenia i nie być do końca sobą. Mogłam wyjechać i pierwszy raz tak bardzo, bardzo, bardzo chcieć wrócić. Opłacało się. To było piękne, nie umiem temu zaprzeczyć. Zresztą to nie ma sensu. To było piękne lato, bo słońce świeciło tak, jak jeszcze nigdy wcześniej (odwrotnie proporcjonalnie było z deszczem). I tego też nie żałuję, bo stałam się tym, kim dziś jestem. Po tym wszystkim przekonałam się jak bardzo życie zaskakuje. Ciężko zwątpić w tak skrzętnie pielęgnowane ideały, ale cóż... Cieszę się. Naprawdę się cieszę! I nie chodzi tu o szczęście, ale pokorę, zrozumienie, wytrwałość... Tutaj chodzi o mnie. Od tej pory czuję się wartościowym człowiekiem. Z rysami, bliznami, skażoną duszą. Z emocjami wypisanymi w przeszklonych oczach. Z sercem pełnym miłości, marzeń, prawdy! Łatwo przyszła też weryfikacja wartości tych, którzy mnie otaczali... I Ci, którzy byli - są, i kocham ich za to, i dla nich zawsze będę silna! Bo jak mogę wątpić, kiedy ktoś tak we mnie wierzy? Jak mogę nie pragnąć wiele, kiedy słyszę, że mogę osiągnąć wszystko?! Bilderberg mi nie straszny - jeśli będziesz obok. Warto było trochę pocierpieć, by to wszystko zrozumieć. Miło było oderwać się od codzienności dzięki nieznajomości i naleśnikom. Nawet jeśli cel był prymitywny to wspomnienia warte wspominania. Jeśli słowa były tylko słowami to i tak będę pielęgnować moją słowiańską duszę, będę się uśmiechać tak słodko i przechadzać z nonszalancko rozwianym przez zachodni wiatr włosem! Była też chwila na refleksję, bo zobowiązania rosną z wiekiem. Wtedy znowu poczułam się tak ważna. Tak ważna czuję się, kiedy jesteś obok - przy mnie (mowa o każdym z Was z osobna, Kochani). Dziś jestem odrobinkę smutna, że czuję się zobowiązana do podsumowań.
Reasumując:
  • zyskałam:                                       
-siebie
-przyjaźń
-miłość
-rodzinę
-wartości
-wiedzę
-doświadczenie
-marzenia
-wolę walki
-pewność siebie
-nadzieję 
-wiarę
-spokój
-ciepło
-otwartość


  • straciłam:
-czas
-nerwy
-znajomości


Jestem szczęśliwa. Chcę być szczęśliwa. Będę szczęśliwa.
Kocham. Chcę kochać. Będę kochać.
Wierzę. Chcę wierzyć. Będę wierzyć.
Marzę. Chcę marzyć. Będę marzyć.
____________________________
Kocham Cię, Życie!

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Światek bo za mały

Tam nie chodzi się potańczyć ani wzruszać czy rozczarowywać
Nie witają Cię marmurowe progi rozedrganej karuzeli
Tylko niebo brudne niebo skłania potęgę ramion do stóp
Twych stóp byś mógł się szczęściem z nim podzielić
Resztę trzeba schować pod sztucznie zieloną trawą na
Której kwiatki radosne samotne krzyczące "rosnę!"
Jedyne spełniają obietnicę słów bo ta zdetronizowana
Natura kona ale walczy i szeptem stara się nauczyć
Wszechpotężnych nadludzkich herosów że są tacy tyci
Mali jak Hum kiedy wędruje się palcem po mapie i
Nawet nie warto wspominać o wnętrzu bo podobno
Jałowość też ma granice a tutaj chyba nie ma granic
Ktoś nawet to sponiewierał i to pokazuje jak bardzo
Można nie doceniać nie szanować nie dbać ale wytrwale
Oceniać i budować nowe dziwaczne cudaczne
Granice bez podstaw skrupułów i jeszcze tego tego
Tego na m...
Zapomnianego.

sobota, 28 grudnia 2013

Immanencja



Liczyłam dni, kiedy spałeś. Ten wynik nie był obłędny ani nawet zachwycający. Dni jak szklana pułapka, a każdy z osobna może być ich jedynym zbawicielem. Nie wiem, kiedy to wszystko mija, odkąd mój czas jest wolny. Obóz przetrwania - byle przetrwać? To jak budowla skonstruowana na pajęczej sieci, nikła. Ale przecież są momenty, dla których warto żyć! Bez względu na to jak wysoko mierzysz, nigdy nie mów sobie "STOP", nie poddawaj się i walcz! Napędzajmy wielką falę wzbijających się na szczyt nawet jeśli czasem to życie czysto na krawędzi, przecież nie uskuteczniamy złej gry! Popełniajmy błędy, które uczą jak właściwie spełniać sny, to one są fundamentem dla perfekcyjności. Tylko rezygnacja z siebie jest sromotną klęską, wszystko inne to jedynie potknięcia. I pamiętaj - nie istnieją za wysokie progi, to my czasem nie jesteśmy zdolni postawić wielkich kroków.
-------......---------..........---------.....------....-------.........--------..........---------........---------.......-----....-----...---
Powiedziałam, że nadzieja umiera ostatnia. Nie, to nie człowiek umiera ostatni - nadzieja musi drżeć spazmatycznie jeszcze kilka długaśnych sekund. Nadzieja cierpi najbardziej, bo tak często zawodzi, a chciałaby, chciała...! I jest życiodajna jak dla brzozy oskoła, bo to cnota, sacrum, którego nie da się sponiewierać. Można z niej zrezygnować w jednej, drugiej kwestii, nigdy całkowicie. Jesteśmy ludźmi, lubimy się łudzić. Konstruujemy iluzje, które nie mają racji bytu - mimo to oddychamy każdą. Ale czy to nie jest największą wartością estetyczną bytu? Przecież harmonia to współgranie. Nadzieja ociera się o naiwność, ale nie musi z nią korelować.
Nadzieja umiera ostatnia, kto nie ma nadziei nigdy nie narodzi się na nowo.

piątek, 27 grudnia 2013

List z ziemi


Pamiętam wszystko, ale nie wszystko rozumiem. Może gdybym wcześniej zrozumiała to ocaliłabym wszystko, co było do ocalenia? Gdybanie nie ma sensu. Czas przemija nieubłaganie i trzeba za nim wytrwale podążać.
.
Mam jedno małe marzenie. Mówią, że marzenia są po to, by je spełniać. Mówią - możesz wszystko i dlatego moja głowa jest spokojna. Spełnię Cię.
.
Kilka niezałatwionych do końca spraw uporczywie o sobie przypomina. Konsekwencje? Może czas zacząć być nieco niekonsekwentnym? Niech w końcu sprawy załatwią się same.
.
Podobno jestem strasznie złośliwa. To chyba nie jest dobra cecha i dobrze. Nie lubię nieskazitelności i nadmiernego ugłaskania, to sztuczność, która drażni. I jeśli złośliwość świadczy o mojej prawdziwości, to będę starannie pielęgnować ten dar.
.
Małe dziecko może bez powodu pokazać język, wybuchnąć płaczem, krzyczeć, śmiać się, tańczyć, rozrabiać, kiedy nie wypada. Nie musi stosować się do norm, kanonów, etosów. Tak bardzo chcieliśmy dorosnąć...
.
Czy słońce może odejść bez zapowiedzi? To jak odciąć skrzydła nieważkiej ważce letnim wieczorem, gdy kąpie swe lustra w odbiciu i rozkazać: "Leć!". Bezwzględnie. Absolutnie nie można tak.
.
Niech nie zwodzi Cię moja kamienna twarz, nienaganna postawa, lodowate spojrzenie i szorstkie słowa. Czasem bywam wrażliwa.
.
Nie lubię cytować, ale to mój sensei: "Gdyby istniała recepta na szczęście, wypisałbym ją każdemu.".

Kiedy miasto śpi

On był przedziwnym mężczyzną, z rozwianym płaszczem witał świat. Mieszkał na trzecim piętrze niskiego wieżowca, w którym zapisał kartki z tysiącami dat. Na jednej koniugacja, na drugiej sinusoida, na trzeciej wszechświat i drużyna siatkarska z '84. Kilka płyt rozrzuconych na półkach, pyłek kurzu i zapach pomarańczy. Przez okno wdziera się poranna bryza mimo, że to centrum "stolycy". Kiedy wstaje rano, nie czeka na niego gorąca kawa, jedynie Słońce chciałoby go witać i wziąć w objęcia, i nie wypuścić, ale on-sam-sobie-pan. Wychodzi z mieszkania w biegu, w swoich zamszowych bucikach zmierza nierównymi chodnikami pewnie, ale ze strachem, pospiesznie, ale powoli. Nie rozmawia z nikim, dlatego mówią, że jest przedziwnym mężczyzną. Ma swoich zaufanych przyjaciół od lat, z którymi nie raz dotknął dna niejednego szkła. Dzień przemija obok niego, on przemija obok dnia i tak musi być. Kalejdoskop zdarzeń zapisany, zarejestrowany plus lekka nostalgia. Obnażony mężczyzna staje przed lustrem w świetle księżyca i blada twarz przypomina tamte dni, to ciepło, tę beztroską chwilę, ten moment, to spojrzenie. Uczucia? Zatopione w seksownej Warszawie. I zakurzona gitara przypomina, że mogłoby być inaczej. Parę wspomnień odległych o kilkaset kilometrów a tak namacalnych, tak dotkliwych, uwierających i może dziś trochę... smutnych? Terapia zapominania nie skutkuje, bo deszcz w filiżance nie ugasi pragnienia, ono pozostanie pod skórą. Lawa płynie, a Ty nadal nie wiesz, którą drogę wybrać, podczas gdy fale niepewności brną i prą - naprzód, dalej! Był tak przedziwnym mężczyzną, że mylono go z obcymi. I chciał stworzyć coś, by jeszcze bardziej polubić oglądanie siebie na zdjęciach. Dwie strony obrazu, w których uporczywie tkwi. Tylko melodia, która ulatuje spod jego palców głaszczących pianino jest zapowiedzią szczęśliwej przyszłości. Ten przedziwny mężczyzna nie skończy jak inni przedziwni mężczyźni. On zwycięży walkę o tron i kiedy na niebie pojawi się tęcza, to wiedz, że to nikt inny jak on - igra z łoskotem silnego drgnienia...

(Przedziwny mężczyzna to tak naprawdę zaczarowany książę, który nie odnalazł jeszcze swojej bajki. Jak zaczarowana żaba męczy się ziemskością, codziennością, porannością i ciężkością. Szczęśliwe zakończenie nie zostało jeszcze dopisane, ale będzie z tym, że dopiero za kilka lat. Przedziwny mężczyzna stoi na szczycie góry, patrzy na wzburzone morze i marzy o błękitnym niebie. Skrzydła wolności uwierają, bo płoną goryczą doświadczeń, ale te dni, które spędziłem...)

czwartek, 26 grudnia 2013

Zielonego tortury


Kilkadziesiąt tygodni w więzieniu
Gdzie milczenie przeistoczyło się 
W bezsensowny słowotok 
A ramiona stały się jeszcze bardziej

Odległe

I kiedy mówię to nie chcę mówić
Chciałabym zatańczyć z Tobą 
I wirować w przestrzeni bez słowa
Ty i tak zrozumiesz mnie jak nikt
Inny

Każdy dzień przybliża się ale 
Jeszcze trochę tych tygodni
Przede mną tu bo muszę spędzić je
W okrutnym więzieniu z
Oknami 

Widzę ten tłum który zawsze
Tworzył między nami kurtynę 
I ta wyciągnięta w moją stronę 
Dłoń którą widzę albo chciałam
Widzieć


Nie słucham kiedy mówisz mi 
Że to pachnie 
Grzechem




środa, 25 grudnia 2013

Miętowa kropka

Czy kiedy jest źle, może być tylko lepiej? Czy kiedy jest dobrze, może być tylko gorzej? Zaprzeczam.

Urodziłam się, a później nie wszystko było tak, jak sobie tego życzyłam. Wręcz przeciwnie. To, czego najbardziej pragnęłam, było coraz bardziej odległe i bolesne. Każde spotkanie, każde święta i ten sam ból. Istna paranoja. Dlaczego zawsze muszę być pomiędzy, po środku? Dlaczego muszę łączyć to, co się dzieli? Jak to skleić? Jak? I byłam dzieckiem, które tylko pragnęło, łaknęło ciepła i dobroci. Byłam dzieckiem, które nie dostawało, czego chciało, ale cieszyło się namiastką, odrobiną, pozorem. I trudno było dorastać, i widzieć wszystko wyraźniej. Widzieć, jak wszyscy dookoła są niewidomi na samych siebie. Jak bardzo można nie widzieć siebie? Aż tak, by zniszczyć wszystko, co ma być niezniszczalne. Zniszczyć, zniszczyć, zniszczyć, zrujnować. Dorobek życia? Naprawdę? To gruzy, a ja na nich jak ten popiół płaczący milczeniem niezrozumianego. Chciałam nawet odejść, ale to więzy, których nie dałoby się zerwać. I cieszę się swą wytrwałością, bo to ten dzień, kiedy mogę się cieszyć i płakać joyful tears! To ten dzień, kiedy czuję miłość. Czuję się sobą, która jest ważna nie tylko dla siebie. Czuję to, co zawsze chciałam poczuć choć przez chwilę. Dziękuję za Miętową Kropkę, dziękuję za wiarę, nadzieję i miłość.

Dobro daje więcej dobra.

Okamgnienie magii

Czy to magia? Nie sądzę. Jedyna niezwykłość uwidacznia się w przeszklonej źrenicy. Okamgnienie. Nie wiem, czy to dotyczy tylko mnie, nie wiem, czy to ja jestem tak sentymentalna, zbyt. Łatwo się wzruszyć, kiedy coś się przełamuje, a może to tylko ja się łatwo wzruszam? Kruszyć mury - stała walka. Wiele warta? Tak myślę. Chociaż tu akurat bardziej jestem pewna, myślenie nie zawsze wychodzi na dobre.
A Ty? Jesteś. I jeśli mam składać życzenia, to tylko takie, których życzyłabym także sobie. Bądź szczęśliwy bezwarunkowo, bezwzględnie i zawsze. Każda cena jest "tego" warta, bo nie zważysz "tego" w monetach. Inwestuj racjonalnie, ale z nutą romantyzmu, niebanalnej finezji, czaru, delikatności, lekkości. Chwytaj, co ulotne, ale nie szufladkuj. Kolekcjonuj, szalej, ciesz się, bierz i kochaj, kochaj, kooochaaaajj! Jeśli będziesz kochać - wtedy świat Cię pokocha! Nie chciej umierać, nigdy./ Kocham Cię, Świat. 

niedziela, 22 grudnia 2013

Free dom

Co daje wolność? Kilka papierów, które poświadczają niewinność? Bycie singlem, który nikogo do niczego nie potrzebuje? Może bezwięzy dają taką samoświadomość? Interpretacja dowolna, a wniosek jeden. Chyba nie muszę o tym mówić.
Nie wiem, czy wiedza nie krępuje. Przyziemność ogranicza, a przyjemność? Prymitywizm tuż o krok. Mój ostatni sen był o tym i wcale nie chcę go pamiętać. Dwa pyłki kurzu unoszące się ponad materią, a żadne z nich niewiele warte, bo przed filuternym tańcem igrały z ogniem. Igraszki nie wychodzą na ogół na dobre, zwłaszcza z ogniem, który roztapia plastik - niektórym łatwo spłonąć. Kilka pustych minut niczego nie zmienia, zalega jeszcze bardziej nieznośną ciszą. Brzęk oddanych kluczy wróci za każdym razem, będzie towarzyszem każdego kroku i nie odejdzie nawet wtedy, gdy wszystko spisane zostanie na straty. Nie chcę wierzyć w to, że odurzający zapach wspomnień zagmatwany w pogniecionej pościeli uleci. To nie ulatuje tak szybko, tak łatwo. I nawet jeśli przyniesiesz bukiet fiołków obwiązany piękną wstążką to one nigdy już nie rozkwitną jak tamtej wiosny. Słowa zawsze zwyciężają i to ja jestem górą (może lodową?). Jeśli mam spaść jak Ikar, to spadnę tak samo jak on. Jeśli mam iść wiekami to będę. I nie uronię ani jednej łzy więcej niż to konieczne. I nie upuszczę ani jednego uśmiechu na bruk. Wystarczy, że raz tak dobitnie po niego sięgnięto. I to dobrze, że przy okazji mnie przepchnięto przez granice mojej własnej wytrzymałości. Już nie mam granic. Jestem wolna.

"Dziewczyna ze zdjęcia"

Wróciłam do domu tak, jak zawsze tego chciałeś. Naga i na kolanach, ale na szczęście drzwi były otwarte (oczywiście zapomniałam klucza!). Jeśli chcesz dowiedzieć się, dlaczego tak się stało to spróbuj smaku mojej krwi. Nie, już nie brakuje w niej żelaza, brama zamknięta. Przy moim sercu zbyt długo leżało rozbite szkło, uważaj byś się nie skaleczył! Uważaj, nie zrań się.
Mam ochotę krzyczeć, bez powodu, beztrosko, bez uzasadnienia, bezmyślnie - bezimiennie. Krzyk jest ratunkiem, to milczenie zabija. Nie umiem życzyć śmierci komuś innemu niż sobie. Nawet samej sobie nie przychodzi to zbyt łatwo. Trzeba być wytrawnie wytrwałym i odprowadzić się do ostatnich drzwi w całości. Ale kiedy jestem na szczycie schodów, to nie chcę schodzić. Nie lubię powrotów, bo czas jest moją inspiracją.
Skoro pojawiła się taka potrzeba, to zgadzam się. Znalazłam dla Ciebie miejsce w jaskini lub w Morzu Egejskim, jak dla mnie może być. Nie zmieniaj zdania. Jedyne, co muszę Ci przyznać - świetnie dziś wyglądasz. Boję się obudzić rano.

sobota, 21 grudnia 2013

Rok

Rok temu tęskniłam za tym, co do tej pory się nie wydarzyło. Tamten dzień zaczął się marnie i tak też się skończył. Wtedy wiele dni było właśnie takich, nic wartego wspominania. Tak często padał deszcz, a niewinna chmurcia przysłaniała słońce... Miałam nie wspominać. Ach, to Ciemne Słońce.
Tak daleko i so weit, a zarazem so close. Nie wiem, co to znaczy. Dlaczego mam to pod swoją skórą? To funkcjonuje na zasadzie magnesu, który w dzieciństwie był magiczną zabawką. To takie niezwykłe, zachwycające... ale magnes też ma dwa końce. Kiedyś było tak:
"Życie jest pięknem samoistnym i wystarczającym! Trzeba chwytać je i wszystko wybaczać, zapominać, kochać wszystkich, wszystko! Każdy człowiek jest wartościowy i dobry! Szczęście innych przede wszystkim, pamiętaj, Brat!"
Było też tak:
"Nie mogę jeść. Nie mogę spać. Myślę o Tobie w każdej milisekundzie odmierzanej rytmem uderzeń serca.". 
Przez chwilę tak:
"Co ja robię ze swoim życiem? Po co się oszukuję? To zawsze będzie silniejsze ode mnie. Mogę mówić, że to nieprawda, że to tylko iluzja...".
Próbowałam przespać bezsenność. To była najtrudniejsza 'przebudka ever i nie wiem czy się opłacało. Jem, śpię, czasem nawet pomyślę. I czasem jest mi ciężko w życiu tak jak wszystkim egoistom. Wiem też, że inność jest dobrem, a zło jest gorsze. Tak to rozumiem. 

sobota, 14 grudnia 2013

Kwantytatywnie

Ile marzeń można zaprzepaścić - nim odwiąże się krępujące liny?
Ile walk można przegrać - nim wola walki wygra ze strachem?
Ile czasu można pominąć - nim uda nam się go na chwilę zatrzymać?
Ile dróg można przemierzyć - nim wkroczy się na tę właściwą?
Ile lat można wegetować - nim Coś nas ożywi?
Ile osób można skrzywdzić - nim siebie samych skrzywdzimy?
Ile uczuć można zignorować - nim w nas wybuchną?
Ile braków można tolerować - nim zauważymy pustkę?
Ile problemów można rozwiązać - nim zabraknie sił?
Ile - nim będzie za wiele, zbyt wiele? Po ile? Za ile?
To... ile?
_______________________________________________________

Jeśli nadal nie wiesz to może lepiej wysiąść z tego autobusu? Jeśli nadal nie wiesz, jaką drogą iść, to wracaj do domu i nie pytaj. Nie pytaj ile drzwi trzeba otworzyć, zamknąć i jeszcze raz otworzyć, by wiedzieć, że nie tędy droga. I nie mów, że boisz się prędkości życia, bo ona jest zawrotna. A ja? Może jestem zepsuta? Te trzęsienia, gdy nie ma czym oddychać. Te zasłonięte żaluzje prostych spraw. Te uszczelki, zasłony, kurtyny. Te uschnięte kwiaty, oberwany listek koniczyny i jeszcze coś starego, zakurzonego... Tyle kurzu! Alergie, alergie, alergie na tamte pyłki beztroskiego szczęścia, lekkiego lata i przyjemnego żaru kompromitującego zachodu słońca. Ile za to zapłacić? Ten żal... Nie mogę mówić...
............................................................................................................
............................................................................................................
I możesz mnie zahipnotyzować. Będę jak księżyc w Twoim wiekuistym cieniu. Będę wszystkim tym, co nieuchwytne i ulotne, uwięzione w szklanej buteleczce. A może by tak... magnetyzująco! O, tak, tak... 
Ale to przeszłość. Wiem, kim się stałam i kiedy mówisz: "Kochanie, skończ to wreszcie.", to nie mogę... Moje serce nie jest zahipnotyzowane, wiesz?
Wszystko jest tu do zwrotu, odwrotu, ale cena - ile, za ile? 
Dziś już nie tego chcę!



piątek, 13 grudnia 2013

O, błędnie!

Jestem tutaj a może przestałam
Być?

Jeśli to jednak sen to jest ukojeniem

Dla bezwładnej powieki
Dla bezładnej rzeki (zdarzeń)

I strumienia tego wszystkiego
Co nazywamy dobrem
A czy nim jest tylko
On wie

Ja tylko czuję i to pewnie
Jak zawsze
Błędnie

Obłędnie...

Ale tak bardzo kocham
Te chwile!
Tak bardzo, bardzo, bardzo
Kocham
Je

Nawet złe ulatają jak nieważkie
Motyle a inne odchodzą
I nie wracają ale taki
Ich przywilej

Wszystko
Co piękne
Jest tylko
Raz
........ .... ..
. . ............
............   .



Pusty motyw

Pozwól zniknąć całemu światu, on w takiej chwili niewiele znaczy. Nie używaj słów, wzrokiem do mnie mów, a kiedy będziesz pewien, że czujesz tak jak ja i za czymś tęsknisz, to wiedz, że ta myśl rozjaśnia czarne niebo przeszłej teraźniejszości. Liczy się to, co tu. Liczy się to, co teraz. Nie kalkulujmy, nie analizujmy, nie prorokujmy, pozwólmy się zaskoczyć. Nie warto zniewalać się pod żadnym pozorem - ani życia, ani śmierci.
Czy kiedykolwiek zbudziło Cię milczenie? Mnie nie raz i uwierz, że wtedy cała drżę. Ta ścieżka nie pozwala uchwycić momentu, który nakazuje: "Zostań.". Twarde. Lakoniczne. Proste. Niewzruszone. Przeciekające przez palce. A Ty nie słyszysz, że to Ciebie wołam. I widzę blask za wodospadem przeklętych chwil, widzę światło, czuję ciepły wiatr, ale wiem też, że to nadal nie mój świat.
Nie chcę mówić o własnych potrzebach, bo nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. I to spojrzenie płomienne, ogniste - pali. To ciągle trwa, ale los nie daje szans. Nie chcę chwytać Twej dłoni, przepraszam. Gdy widzę te dni, to chcę je przeżyć, ale nic więcej. Czy to złe?
___________________________________________________________________________________
Ziarenko to magiczny drobiazg, piasek to opuszczony kwiat, wydma przysłania widoki na słońce i obok dobry wiatr. A pustynia? Rozum mówi nie, ale co innego zimne serce. Głowa, chmury i o krok bliżej do celu. Może tam jest lepszy świat? Nie wierzysz? To takie proste!

niedziela, 1 grudnia 2013

Like part 2



To taki moment, kiedy nie sposób odnaleźć odpowiednie słowa. Każde znaczy tak wiele, ale żadne wystarczająco, kiedy w grę wchodzi poczucie nieuzasadnionego delirium. Chwilo, nawet jeśli jesteś tylko fikcją - trwaj!
_________________________________________________________________________________
Trudno przystosować się do rzeczywistości, żyjąc w innym wymiarze, ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych. Czas wracać. Jest tak jakby trochę więcej, więcej ciepła? A może to tylko jasność, która emanuje ale nie razi? Nie umiem sprecyzować ani tego, ani samoświadomości nieuchronności. Nie wiem jak wierzyć w prawdę, bo fikcja zdaje się być bardziej prawdopodobna.
_________________________________________________________________________________
Nie po to wierzyłam przez całe życie, żeby nagle wątpić!
_________________________________________________________________________________
Spraw, bym się śmiała. Spraw, bym płakała. Tylko nie zostawiaj mnie na otwartym morzu, kiedy moje serce płonie!
_________________________________________________________________________________
Wartością słowa jest nic mniej i nic więcej niż jego dotrzymanie.
_________________________________________________________________________________
Cokolwiek nie zrobimy, słońce i tak rano wstanie. Tylko ono łączy podziały. To samo słońce budzi się rano dla bogatego i to samo słońce budzi się rano dla biednego. Znaleźć w sobie namiastkę tej odwagi.
_________________________________________________________________________________
Mam pewne plany względem Ciebie. Dobrze, że ich nie znasz.
_________________________________________________________________________________
Na początku zawsze jest najłatwiej więc po co narzekać? Nie jesteśmy nawet na półmetku, a już wszystkich bolą nogi. Żałosne.
_________________________________________________________________________________
To pasja pozwala jaśniej patrzeć na świat. Nic mi nie straszne.
_________________________________________________________________________________
Z tego, co ludzkie, nic nie jest nam obce. A to co boskie? Wraca wciąż w najśmielszych snach. Działania brak.
_________________________________________________________________________________
Trudno zrozumieć innych. Zdecydowanie łatwiej osądzić. Ot, tak.
_________________________________________________________________________________
Składasz się z uczuć, myśli, umiejętności i pragnień. Czy naprawdę chcesz taki być?
_________________________________________________________________________________
Oddałabym tysiąc snów za jeden, w którym byłabym tak bezwzględnie sama. W hermetycznym świecie trudniej się oddycha, ale to żadna cena. Można poczuć siebie w całości nieskazitelności... więc może lepiej jednak nie.
_________________________________________________________________________________
Wiem, że dasz sobie radę, ale czasem będę Twoim cieniem. Nie pozwolę Ci upaść.
_________________________________________________________________________________
Dzień dzisiejszy jest najważniejszy, reszta to tylko wspomnienie i przypuszczenie.
_________________________________________________________________________________
Trudno, żyjemy marzeniami. Dwa uśmiechy...
_________________________________________________________________________________
Nigdy nie oduczymy się kochać przez przypadek.
_________________________________________________________________________________
Permanentny zapis wspomnień nie wyblaknie zbyt szybko. Każdy z nas jest po części kolekcjonerem. Jedyne pytanie - czyja kolekcja jest droższa?
_________________________________________________________________________________
Zbyt szybko się poddajemy, to nasz problem. Ale co tam, do ciągłych porażek można się przyzwyczaić. Naprawdę?
_________________________________________________________________________________
Jesteś taki odpowiedzialny, dorosły... Umiesz ponieść odpowiedzialność za drugą osobę?
_________________________________________________________________________________
Życie daje szczęście w specjalnych dawkach. Naucz się je przyjmować.