czwartek, 31 października 2013

Grot e ska owości

Ironia życia polega na przewrotności percepcji ludzkiego oka, ot, w kilku słowach zamknięta istota stworzenia. Relewantność sytuacji do odbioru bywa dość znacznie rozbieżna. To, co miało być klęską - dziś jest zwycięstwem, wczorajsze zwycięstwo - to dzisiejsza klęska. Wszystko jest inne i niejednoznaczne: dobro złem, dobrem zło - jedno pytanie: kim jest kto? Nieważne, to wszystko jest tak nieważne, kiedy zniknie światło, najważniejsze są twory natury.
Nie umiem stwierdzić: jesteś Złem, odejdź. Nie, jeśli jesteś Złem to zostań, popatrzę na Twą klęskę. Jeśli jesteś dobrym Złem to zostań i chwyć mnie za rękę! Wiedz tylko, że wierzę, że nikt nie jest do końca zły. Nikt nie jest pozbawiony tej odrobiny pyłku, który może opromienić albo przyćmić, naprostować albo ostatecznie skrzyw(dz)ić (?).
Każdy zasługuje na wybaczenie, nie każdy na kolejną szansę. Raz. Tyle razy można zrobić bzdurę, nic dodać, nic ująć, życie ma bywać okrutne. Człowiek to życie. Życie to krew. A wybaczenie? To życie wieczne i upojne, pozbawione jedynie nicości. To niewybaczalne nie wybaczyć.
Ogród botaniczny.

niedziela, 20 października 2013

Zrozumieć istotę pełni - nie

Poczułam to! Nutkę bezkompromisowej wolności w ciemności, odrobinę oszałamiającego światła, niezrozumiałego bogactwa i wyalienowanego Złego. Jeśli chcesz skoczyć - skacz, skacz, skacz! A jeśli nadal nie masz odwagi to zostań, graj w swoją grę, ja będę grać w swoją, ale pamiętaj, że jeśli nie zabierzesz jej gdzieś dziś wieczorem, to ona się rozmyśli. Wtedy ja to zrobię i może wtedy wszyscy będą naprawdę szczęśliwi? Nawet jeśli niebo upadnie, to nie niżej niż do moich stóp, które któregoś dnia mogłyby się znaleźć kilkadziesiąt metrów pod ziemią i unieść się kilkaset metrów ponad nią. Mogłoby się tak stać!


Ulica niezbyt przyjazna, wręcz zimna, ciemna, pokazała, że ulotność jest chwilą, a chwila szczęściem. Płaczące chmury dały znać, że to dobre, a ich łzy zmyły brud codziennego niespełnienia. Co teraz? Ulica i taniec w chmurze deszczu, bez nikogo. Czasem trzeba tam uciec, żeby zrozumieć sens i nie zwariować. Mam wszystko, jeszcze tylko słońca jasne promienie i... pamiętaj, jeśli nie zabierzesz jej gdzieś dziś wieczorem, to ona się rozmyśli, ale wszyscy będą cali i zdrowi. 


Nie, jednak niekoniecznie. 

poniedziałek, 14 października 2013

Walk the line

Miałam okropny sen, taki, w którym Ciebie nie było przy mnie. Pomyślałam wtedy, że czasem nienawidzę każdego słowa, które wypowiadasz, że czasem nie mogę znieść żadnego z Twoich gestów i w tym samym czasie chcę Cię przytulić. Wiem, że nie ma drugiego jak Ty, nie ma kogoś, kto potrafiłby wzbudzać tyle emocji i nigdy ich nie pozbawiać. Trudno przyznać się do tego, że ktoś ma taką władzę, władzę nad moim sercem. Jestem pewna, że niemożliwym byłoby patrzeć w Twoje oczy i nie czuć nic.



niedziela, 13 października 2013

`Można się oprzeć o światło, o słoneczne promienie.

Czasem dzień mija za dniem, a człowiek brnie przez dni nieujarzmione. Jego działalność na miarę Don Kichota to brnienie nieustępliwe, nieustępliwe w swej bezcelowości. Nawet Czuły Barbarzyńca wie, że liczy się dziś, nie jutro. Szczęśliwym masz być dziś - nie jutro! Więc po co brnąć zamiast swobodnie dryfować? Po co ujarzmiać nieujarzmione zamiast lekko koegzystować? Po co... niekontemplować?!
_____----________-----_________________________-----______----_-______________________
W najbardziej poczytnym piśmie bawią się w Sancho Pansa i piszą jak napisać o pisaniu o wiatrakach. Traktat trzynastozgłoskowy na tysiąc pięćset i o dwie półtorej więcej linijek. Zielonym rozlanym atramentem po seledynowo-gładkiej powłóczystej kracie. Do tego poświata srebrzysta, może lekko malinowo-biała, koniecznie. Tylko nie zwracaj uwagi na treść, nie zwra-caj uwa-gi n-a (bez)tr-e-ś-ć!
Nie da się. Tyle.
_-_____------__________---------_____________------------_______________________---______
A kiedy odejdzie Potwór Lekki i przyjdzie po mnie Stwór Zimny-Ciemny to wezmę kawałek nadgryzionej kanapki i powiem: "Och, Kochanie - to dla Ciebie.". Zblednie, ocieplnie, pęknie!
_________----------------____________________---__---___-----_-_________---_____-----------_
Dodam jeszcze od głębi Jestestwamego: to dzięki Wam, me Słoneczne Promienie.

Stedowanie, 2

niedziela, 6 października 2013

Chmury były ciemne, a niebo jasne

Chmury były ciemne, a niebo jasne, wiatr rozszalały, drzewa niezłomne, ścieżka prosta, ale nierówna. Kwitła też pięknie ciernista tarnina. Pośród zwizualizowanego krajobrazu nie było nic ponad to, nawet ledwo zarysowanego cienia. Tak minął dzień, noc, dzień, noc i jeszcze jeden dzień, bez sensu. Zagubione listki wspomnień opadły na dno nieobecnego stawu, opadły jak niegdyś inne listki na dno innego stawu, nie wróciły. Krople wina skropliły się, nie dotarły, trudno. Krwista czerwień zbladła, zemdlała, trudno. Jeszcze jakieś braki w...






Jeszcze jedna noc, bez sensu, trudno.

sobota, 5 października 2013

Mylony z obcymi

Gdy mijasz ich w nocy w znajomych miejscach
I tych całkiem nieznanych to wiesz
Kim są oni nie wiedzą kim jesteś
Ty
Twoje oczy drżą jak ramiona obezwładnione
I puste z nadmiaru skrytości
Znowu nie-winny
On
Mówisz że się nie poddasz i będziesz biec
Ale robisz to o co proszą
Moknie stojąc za Tobą
Nikt