niedziela, 22 grudnia 2013

Free dom

Co daje wolność? Kilka papierów, które poświadczają niewinność? Bycie singlem, który nikogo do niczego nie potrzebuje? Może bezwięzy dają taką samoświadomość? Interpretacja dowolna, a wniosek jeden. Chyba nie muszę o tym mówić.
Nie wiem, czy wiedza nie krępuje. Przyziemność ogranicza, a przyjemność? Prymitywizm tuż o krok. Mój ostatni sen był o tym i wcale nie chcę go pamiętać. Dwa pyłki kurzu unoszące się ponad materią, a żadne z nich niewiele warte, bo przed filuternym tańcem igrały z ogniem. Igraszki nie wychodzą na ogół na dobre, zwłaszcza z ogniem, który roztapia plastik - niektórym łatwo spłonąć. Kilka pustych minut niczego nie zmienia, zalega jeszcze bardziej nieznośną ciszą. Brzęk oddanych kluczy wróci za każdym razem, będzie towarzyszem każdego kroku i nie odejdzie nawet wtedy, gdy wszystko spisane zostanie na straty. Nie chcę wierzyć w to, że odurzający zapach wspomnień zagmatwany w pogniecionej pościeli uleci. To nie ulatuje tak szybko, tak łatwo. I nawet jeśli przyniesiesz bukiet fiołków obwiązany piękną wstążką to one nigdy już nie rozkwitną jak tamtej wiosny. Słowa zawsze zwyciężają i to ja jestem górą (może lodową?). Jeśli mam spaść jak Ikar, to spadnę tak samo jak on. Jeśli mam iść wiekami to będę. I nie uronię ani jednej łzy więcej niż to konieczne. I nie upuszczę ani jednego uśmiechu na bruk. Wystarczy, że raz tak dobitnie po niego sięgnięto. I to dobrze, że przy okazji mnie przepchnięto przez granice mojej własnej wytrzymałości. Już nie mam granic. Jestem wolna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz