sobota, 28 grudnia 2013

Immanencja



Liczyłam dni, kiedy spałeś. Ten wynik nie był obłędny ani nawet zachwycający. Dni jak szklana pułapka, a każdy z osobna może być ich jedynym zbawicielem. Nie wiem, kiedy to wszystko mija, odkąd mój czas jest wolny. Obóz przetrwania - byle przetrwać? To jak budowla skonstruowana na pajęczej sieci, nikła. Ale przecież są momenty, dla których warto żyć! Bez względu na to jak wysoko mierzysz, nigdy nie mów sobie "STOP", nie poddawaj się i walcz! Napędzajmy wielką falę wzbijających się na szczyt nawet jeśli czasem to życie czysto na krawędzi, przecież nie uskuteczniamy złej gry! Popełniajmy błędy, które uczą jak właściwie spełniać sny, to one są fundamentem dla perfekcyjności. Tylko rezygnacja z siebie jest sromotną klęską, wszystko inne to jedynie potknięcia. I pamiętaj - nie istnieją za wysokie progi, to my czasem nie jesteśmy zdolni postawić wielkich kroków.
-------......---------..........---------.....------....-------.........--------..........---------........---------.......-----....-----...---
Powiedziałam, że nadzieja umiera ostatnia. Nie, to nie człowiek umiera ostatni - nadzieja musi drżeć spazmatycznie jeszcze kilka długaśnych sekund. Nadzieja cierpi najbardziej, bo tak często zawodzi, a chciałaby, chciała...! I jest życiodajna jak dla brzozy oskoła, bo to cnota, sacrum, którego nie da się sponiewierać. Można z niej zrezygnować w jednej, drugiej kwestii, nigdy całkowicie. Jesteśmy ludźmi, lubimy się łudzić. Konstruujemy iluzje, które nie mają racji bytu - mimo to oddychamy każdą. Ale czy to nie jest największą wartością estetyczną bytu? Przecież harmonia to współgranie. Nadzieja ociera się o naiwność, ale nie musi z nią korelować.
Nadzieja umiera ostatnia, kto nie ma nadziei nigdy nie narodzi się na nowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz