sobota, 14 grudnia 2013

Kwantytatywnie

Ile marzeń można zaprzepaścić - nim odwiąże się krępujące liny?
Ile walk można przegrać - nim wola walki wygra ze strachem?
Ile czasu można pominąć - nim uda nam się go na chwilę zatrzymać?
Ile dróg można przemierzyć - nim wkroczy się na tę właściwą?
Ile lat można wegetować - nim Coś nas ożywi?
Ile osób można skrzywdzić - nim siebie samych skrzywdzimy?
Ile uczuć można zignorować - nim w nas wybuchną?
Ile braków można tolerować - nim zauważymy pustkę?
Ile problemów można rozwiązać - nim zabraknie sił?
Ile - nim będzie za wiele, zbyt wiele? Po ile? Za ile?
To... ile?
_______________________________________________________

Jeśli nadal nie wiesz to może lepiej wysiąść z tego autobusu? Jeśli nadal nie wiesz, jaką drogą iść, to wracaj do domu i nie pytaj. Nie pytaj ile drzwi trzeba otworzyć, zamknąć i jeszcze raz otworzyć, by wiedzieć, że nie tędy droga. I nie mów, że boisz się prędkości życia, bo ona jest zawrotna. A ja? Może jestem zepsuta? Te trzęsienia, gdy nie ma czym oddychać. Te zasłonięte żaluzje prostych spraw. Te uszczelki, zasłony, kurtyny. Te uschnięte kwiaty, oberwany listek koniczyny i jeszcze coś starego, zakurzonego... Tyle kurzu! Alergie, alergie, alergie na tamte pyłki beztroskiego szczęścia, lekkiego lata i przyjemnego żaru kompromitującego zachodu słońca. Ile za to zapłacić? Ten żal... Nie mogę mówić...
............................................................................................................
............................................................................................................
I możesz mnie zahipnotyzować. Będę jak księżyc w Twoim wiekuistym cieniu. Będę wszystkim tym, co nieuchwytne i ulotne, uwięzione w szklanej buteleczce. A może by tak... magnetyzująco! O, tak, tak... 
Ale to przeszłość. Wiem, kim się stałam i kiedy mówisz: "Kochanie, skończ to wreszcie.", to nie mogę... Moje serce nie jest zahipnotyzowane, wiesz?
Wszystko jest tu do zwrotu, odwrotu, ale cena - ile, za ile? 
Dziś już nie tego chcę!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz