niedziela, 6 stycznia 2013

Jedno miejsce



            Moje oczy wciąż okrywa smutek, ciało owinięte jest szczelnie niewidzialną powłoką utkaną z wszechogarniającej mnie nicości. Tak ciężko zrobić krok, zmusić się do uśmiechu, ale przecież muszę, muszę być twarda, dzielna, silna, nie do pokonania. I pozornie taka jestem – mój krok jest pewny, głowa wysoko uniesiona, wzrok utkwiony gdzieś w przestrzeni ponad głowami ludzi, którzy nie rozumieją, że to tylko taka otoczka, że jeden dotyk sprawiłby, że rozsypałabym się jak domek z kart. Ale dalej w to brnę i pozwalam sobie na chwilę słabości tylko wtedy, gdy jestem sama i nikt nie zauważy jak cicho ronię łzy w ramach wyzwolenia wszystkich złych emocji  - kiedy dobitnie uświadamiam sobie, że wszystkie ciężkie, przegrane próby zmienienia czegokolwiek znowu stanęły na niczym.
            Czuję, że już niewiele potrzebuję, że tak naprawdę wszystko mogłabym zamknąć w jednym słowie i tym sposobem pozbyć się wszelkich pragnień, bo czy potrzeba człowiekowi czegoś więcej do szczęścia oprócz miłości? Wtedy słońce i księżyc są zbędne, bo i tak są tylko odbiciem ukochanych oczu. Nie potrzeba snu, bo chcesz tylko w nie patrzeć i patrzeć, i tak patrzeć bez końca, bez chwili odpoczynku, bo to daje Ci najwięcej energii do życia. Nie potrzeba powietrza – oddychasz miłością, nie potrzeba jedzenia – jesteś nakarmiona miłością. Twoje serce bije ze zdwojoną prędkością i nie może, nie chce tego zmieniać, bo w ten sposób wydawać by się mogło, że czas się zatrzymuje, albo chociaż się wydłuża, bo spędzone razem chwile są motorem do działania bez przerwy aż do następnego spotkania. I czujesz, że wszystko jest tak jak powinno być – zawsze, po prostu jest dobrze, tak bezwarunkowo, bez wątpliwości. I każda cząstka Twojego ciała drży na myśl o czymś chociażby luźno powiązanym z jego osobą. Kiedy nie może być blisko, odnajdujesz jego obecność w niewidocznych dla innych szczegółach – zauważasz, że kolega podobnie mruży oczy, gdy się uśmiecha, że jakiś nieznajomy chłopak ma podobną budowę ciała i to tak wiele dla Ciebie znaczy. Taka namiastka jego osoby, która może być przy Tobie. I wszystkie Twoje emocjonalne potrzeby są zaspokojone, i chociaż masz świadomość, że wszystko co robisz może wydawać się śmieszne, niedorzeczne, irracjonalne, to nie zatrzymasz się w pogoni za największą wygraną. I nie ulękniesz się złego ducha, złych ludzi, nienawiści, przeciwności, bo łączące Was uczucie ma niespotykaną i nadzwyczajną moc, która pokona wszelkie przeszkody i uchroni Was przed całym złem tego świata, który Was poniekąd już nie dotyczy – zdążyliście stworzyć swój własny świat i szczelnie go odgrodzić od reszty, barierą tak silną, że niemalże nic nie jest w stanie jej złamać. Na początku liczy się tylko obecność, ale później pragniesz bliskości. Pragniesz jego delikatnego dotyku, subtelnego muskania ustami w szyję, skronie, żarliwych pocałunków na powitanie i mocnego uścisku, niepozwalającego Ci upaść, kiedy miękną nogi z nadmiaru emocji i to staje się dla Ciebie wszystkim. Już sekundę po rozstaniu Twoje ciało zaczyna drżeć, bo go nie ma obok, ale Ty nadal czujesz ten obezwładniający zapach perfum w powietrzu, na Twojej pogniecionej bluzce nadal znajdują się jego zimne dłonie, które tak kontrastowały z Twoim rozpalonym do granic możliwości ciałem, Twoje uszy nadal pamiętają jak niespokojnie uderzało jego serce, gdy z całych sił przytulał Cię do swojej piersi i czujesz jego oddech na plecach, który za każdym razem powodował dziwne, ale strasznie miłe uczucie. Ten strach, że wychodzi sam w nieznane, że coś może mu się stać i ta niepewność czy jutro uda Wam się wyegzekwować chwilę dla siebie w natłoku codziennych obowiązków. Ale kiedy siedzieliście złączeni czołami, rękami, myślami i sercami, to wiedzieliście, że wszystko i tak zejdzie na dalszy plan, bo będziecie walczyć przed utratą siebie samych, nie uronicie żadnej wspólnej sekundy, bo jest ona cenniejsza od najcięższej sztabki czystego złota. Razem możecie wszystko i dlatego nie rozluźniacie Waszego uścisku nawet na sekundę, a szacunek jakim darzycie siebie i łączące Was uczucie to podstawa na wiele, wiele lat wspólnych trosk, radości, problemów, ale przede wszystkim tej miłości, której wszyscy dookoła będą Wam zazdrościć.
można wzbić się ponad przestworza - ale nie samotnie
            I ja też mogę powiedzieć Drogi Nieznajomy, że gdyby istniało tylko jedno miejsce – to u Twego boku, bo tylko tam mogłabym trwać i dać radę, i spełniać sny, i czuć się prawdziwie, czuć wolność i wiatr we włosach, i szczęście, i dobro, i uśmiech, i Ciebie… Ale Ciebie nie ma, `a ja wciąż jestem tutaj i wciąż marzy mi się świat tonący w uczuciach...`

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz