sobota, 12 stycznia 2013

Rainbow!



Któregoś dnia poproszę gwiazdy, żebym mogła choć raz obudzić się tam, gdzie problemy byłyby daleko za mną. I tam leżałabym sobie na białych, delikatnych i puszystych chmurkach, a w moich ustach rozpływałyby się najsłodsze cukierki. Wszystko byłoby takie nierealne i cudowne, że nie chciałabym się nigdy obudzić z tego snu. Tańczyłabym beztrosko wśród różowych oparów, otaczających moje niematerialne ciało, moje włosy w końcu pokręciłyby się tak, jakbym tego chciała, a wszystkie mięśnie przygotowane byłyby do bogatej ekwilibrystyki. Później przeszłabym na gorącą plażę i tam utonęła w bezmiarze cudownych krajobrazów. Gorący piasek rozpaliłby moje serce i myśli do granic możliwości, i nawet kojący chłód oceanicznej wody  nie mógłby tego powstrzymać. Zmęczona ciągłą zabawą i radością w końcu ułożyłabym się pod ogromną palmą i odetchnęła z ulgą, i głośno zaśmiała, słysząc narastające odgłosy obijającego się o liście lekkiego, ciepłego, przyjemnego deszczu. I kiedy przez tę niemalże przezroczystą kurtynę zaglądałoby słońce, zauważyłabym najcudowniejsze z możliwych zjawisk na tym ziemskim padole – tęczę! I biegłabym na jej szczyt, bo tam są marzenia, które się spełniły. I znowu uśmiechałabym się, i wróciła wspomnieniami do tych najpiękniejszych momentów, i znowu uwierzyła, że marzenia się spełniają! Stanęłabym na chwilę, podziwiając jak piękne są kolory tęczy – tak jak twarz radosnego dziecka, jak zakochane spojrzenia, jak unosząca się euforia, jak pasja, jak prostolinijność, jak pokonywanie słabości i ogromna satysfakcja z niesienia dobra, pomocy, dzielenia się tym banalnym uśmiechem. I tak tańcząc na krawędzi tęczy pomyślałabym w imieniu każdego boskiego stworzenia: 
`What a wonderful world ... !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz