Nasze życie wypełnione jest cyframi od góry do dołu, od
początku do końca. Musimy pamiętać numery telefonów, numery mieszkań, kody,
szyfry, etc… Nawet robiąc głupie zakupy w pobliskim warzywniaku musimy biegle
posługiwać się umiejętnością dodawania w dość szerokim zakresie (żeby nie
zostać oszukanym!). My – ludzie mamy
dziwną tendencję do szeregowania i grupowania niemalże wszystkiego, do
oznaczania samoprzylepnymi karteczkami każdej powierzchni, nawet niematerialnej
i dlatego też przekrzykujemy się mówiąc, co jest wedle naszego gustu „naj”. O
zgrozo, nawet cyfry (bądź liczby) „lubimy” te, które zostaną uznane za „najlepsze”,
często kierując się wyborem tych, które reprezentują ważne daty z naszego
życiorysu, które w jakiś sposób odcisnęły piętno na nas albo jak w większości
przypadków – zupełnie przypadkowo.
Liczbą, która
towarzyszy mi dzisiejszego dnia, jest 35. Ot, taka sobie kształtna trójeczka z
poważną piąteczką. W szeregu zajmuje miejsce między 34 a 36. Nieparzysta. Co
więcej – jest liczbą atomową bromu! W 35r. Poncjusz Piłat został odwołany z
urzędu prefekta w Judei. 35. dniem roku jest 4 lutego. Sięgając głębiej i
rozkładając liczbę tę na czynniki pierwsze, tj. sięgając do symboliki cyfr
tworzących ową liczbę okazuje się, że jest ona wręcz doskonała. 3 – cyfra przynosząca
szczęście, obejmująca całokształt, symbolizuje świadomość, harmonię, równowagę
oraz rozwój i wzrost, z cyfrą tą związane są: początek, środek i koniec; niebo,
ziemia i piekło; wiara, nadzieja oraz miłość. 5 to również cyfra szczęśliwa,
symbol potęgi Boga i człowieka, zjednoczenia, centrum, harmonii i równowagi,
istnienia materialnego, postrzegalnego, doskonałości i porządku.
Stając w obliczu tych informacji, widzę bezkresną głębinę
barw w ciemnej tonacji, które opętały ręce i nogi, ciągnąc w głąb gęstwiny
cieni. Z każdym dniem będą odejmować od mojej idealnej liczby wszystkie atuty,
sprawiając, że jej ogrom zminimalizuje się do mikroskopijnego epicentrum, które
w pewnym momencie ulegnie wybuchowi i wtedy konstrukcja mojego wnętrza
zatrzęsie się w fundamentach. Pytanie – zawali się ostatecznie czy na nowo podźwignie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz