poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Lżej pod stopami...!

Wszystko się zmienia szybciej niż rozwój bakterii z rodziny Enterobacteriaceae na pożywce Endo. Wszystko obraca się szybciej niż skrzydła wiatraków typu „holender”. Wszystko, co miało być niezniszczalne jak Titanic, poniosło równorzędną klęskę. I chyba cieszę się z tej niestałości rzeczy martwych i tych mniej martwych. Dzięki temu znowu widzę słońce pośród bladobłękitnych chmur i jestem w stanie odwzajemnić jego nieskromny uśmiech! Nie nadążam za sobą, nie jestem w stanie dotrzymać kroku własnym krokom, ale nie chcę zwalniać! Jest mi dobrze z tym tak jak jest! Choć nadal wielu rzeczy nie rozumiem i nie mogę się ich pozbyć, to jakoś tak lżej… (?) Nie wiem, co będzie jutro... ale po co mi ta wiedza?!


  Zostało tylko kilka spraw, których nie rozumiem:

      1)      Nie rozumiem naszej relacji, tej sinusoidalnej zmiennej naszych emocji względem siebie, kiedy mówimy sobie definitywne „Żegnaj na zawsze.” tylko po to, by kilka dni później o niczym nie pamiętać i mieć gdzieś wszystko to, co było złe i jakoś nie tak. Znowu uzmysławiam sobie, że w jakiś sposób jesteś dla mnie ważny. Nie wiem dlaczego, ale potrafisz sprawić, że rzucam piorunami w cały świat albo jak idiotka uśmiecham się do ekranu. Chciałabym powiedzieć, że tego nie lubię, ale najbardziej nie lubię kłamać…

      2)      Nie rozumiem jak tlen w ciągu kilku chwil może przekształcić się w związek duszący, trujący, zabójczy, choć chemia nie jest mi znowu taka obca. Nie wiem dlaczego moje serce wariuje na Twój widok i na jego brak. Nie wiem, co w Tobie widzę, bo na pewno nie tylko idealne opakowanie – to by mi się szybko znudziło, a ten dziwny stan trwa i trwa… Ale tak jakby trochę się skończył. Nie umiem płakać, nie umiem myśleć, że tęsknię. Teraz będzie tak, jakby Cię nigdy nie było i to po części prawda. Nigdy nie przekonałam się jakby to było, gdybyś był… 
   
      3)      Nie rozumiem jak to możliwe, że w oku znajduje się 125 mln receptorów przetwarzających impulsy z otoczenia! No bo jak? Moja wybujała wyobraźnia przesyła mi obrazy rodem z cosmosu, ale tego nie umiem sobie w żaden sposób zwizualizować. Może jednak to dobrze, że moja umiejętność imaginacji ma jakieś hamulce… W każdym bądź razie po raz kolejny upewniam się w tym, że to JA (człowiek!) jestem największym cudem tego świata!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz