niedziela, 24 listopada 2013

Wings

Nie chcę wracać do życia, które minęło. Zapisana kartka ułożona w pamiętniku, gdzie nie wszystko godne jest wspominania. Czuję się lekko, po prostu dobrze, właściwie, kiedy wszyscy za wszelką cenę chcą udowodnić, że jest inaczej. Po co? Ja już znalazłam moje schronienie w przejrzystej mgle i będę przemierzać pustynie, oceany i metropolie jak nigdy przedtem. Może popatrz na to wszystko moimi oczami? Zobacz jak czuję, jak myślę, weź to wszystko na swoje barki, tylko na chwilę. Nie boję się pokazać, co czuję, bo życie jest niemiłe tylko wtedy, gdy poddajesz się, zanim zaczniesz. Jestem zmęczona siedzeniem i czekaniem na to, co nieuchronne. Strugi deszczu nie uwolnią od goryczy, która pozostaje po kolejnym rozczarowaniu. Strugi deszczu zabierają słowa, którymi krzyczy dusza niewolnika. Nadal siedzimy i czekamy, obserwujemy przemijający dzień, słuchamy opowieści, które niczego i tak nie nauczą. Ale kiedy nadchodzi mrok to pojawia się ten demon nieczysty, który sprawia, że jesteśmy zgubieni i odnalezieni. Jesteś w miejscu, którego nie znasz, mijasz puste twarze, których nie znasz i nie wiesz, komu ufać, bo na każdym kroku można potknąć się o kłamstwo. Z tłumu wychodzi on i nie wiesz - iść, zostać? Bez różnicy, to tylko zabawa. Nałapiemy wspomnień, zatańczymy na dachach samochodów w gwieździstą noc, a później ten miliard gwiazd otuli nas do snu. Fotografie zostaną niezniszczalne.
Moje myśli złapały samolot, dlaczego ja mam nie odlecieć? Skrzydeł nikt mi nie odbierze. Uwielbiam ten stan, kiedy spaceruję dziesięć metrów ponad ziemią i wszystko nabiera innej perspektywy. Nie przeszkadza mi to, że jesteśmy młodzi i naiwni. Jeszcze nie raz stracimy to, na czym nam zależy. Jeszcze nie raz opuści nas ktoś, na kim nam zależy. Nadal chcę tonąć, ilekroć to się stanie, bo już wiem jak oddychać powoli, jak rozpościerać skrzydła. Tylko trzcina usycha, drży i umiera przy chłodnym powiewie wiatru, o jednego anioła więcej w niebie. Odpuść nim będzie za późno, ja chociaż nie mogę oprzeć się wyszukiwaniu moich wad... Do diabła, te ściany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz