piątek, 24 stycznia 2014

Pewnie do nie końca

Złapana w pajęcze sieci, które sama uprzędłam. W tej chwili to bez sensu, tak bardzo. Wiem, że wspomnienia należy szanować, ale przez chwilę chciałabym nimi żyć, zmienić je ociupinkę i być już o krok do przodu. Wszystko zmierza do tego, żeby się cofnąć i jakby przenika przez moje palce bezwiedne, ot tak. Ta droga nie ma odwrotu, bo nie. Nie umiem się uwięzić (nawet ja!). Mogłabym zaprzeczać miliardkrotnie jak już nie raz, by za jakiś czas musieć uwierzyć, a ja nie lubię musieć.
To jest tak beznadziejne, że aż magiczne. Tak niedorzeczne, że aż banalne. Tak silne, że aż... trzyma mnie za serce i umysł. Chyba nie umiałabym tego wymówić głośno, bronię się ze wszystkich sił, ale jakoś marnie mi to wychodzi. Minęło kilka dni i tym sposobem pokazuję moją miłość. Tym, że je przetrwałam pokornie, ale nie bez poczucia niewysłowionej ciasnej przestrzeni przeciwieństw. Czy, głupia, muszę wierzyć w przeznaczenie, muszę?! O, jak łatwo byłoby nie...
Wrócić do mieszkania, położyć klucze na stole, zdjąć bluzkę i spodnie, położyć się i bezceremonialnie odpłynąć. Nie, to nie byłabym ja. Skądże znowu. Ja wracam i uśmiecham się, kładę klucze na stole, zdejmuję bluzkę i spodnie, włączam muzykę, która przypomina mi... i zapalam świeczki, bo... i kładę się w mojej iście książęcej pościeli. To nie koniec. Wtedy dopiero się zaczyna. Reminiscencja krótkobieżna. Widzę, czuję, dotykam, śmieję, rozmawiam, spoglądam, milczę, odchodzę, płaczę, wracam, spotykam, odkładam, czerpię, zapominam, szukam, śpiewam, krzyczę, odnajduję. Wspominam i marzę. I tak bez końca. Widzę przez zamknięte powieki. Bardziej nie mogę i widzę Ciało. Widzę jak się miota w bezsilności i tylko tak bezczelnie patrzę. Zaciśnięte zęby mu nie pomogą, nawet powrót do tych chorych realiów nie może pomóc. To jak fatamorgana, ale wynikająca... w sumie bez żadnej istotnej przyczyny. Po prostu. Amok. Bo ja już nie wiem... Czy mogłabym? Myślisz...? Potrzebuję znaku, drogowskazu, czegokolwiek.
Byle był czytelny.
Błagam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz